Brytyjczykom udającym się na tę wyspę oferowano „bezpłatne” leżaki, a następnie wystawiano rachunek za „zawał serca”

Turyści ostrzegają innych miłośników słońca przed rzekomo „darmowymi” leżakami na popularnej greckiej wyspie Mykonos, gdzie jeden z barów na plaży został oskarżony o wabienie klientów wspaniałymi widokami, tylko po to, by później wystawić im nieoczekiwane rachunki za „zawał serca”.
Położony na zachwycającym, miękkim piasku plaży Platys Gialos i wychodzący na lśniące turkusowe wody Morza Śródziemnego, hotel DK Oyster przyciąga wielu turystów odwiedzających południowy kraniec Mykonos. Podobno można tam bezpłatnie wypożyczyć łóżko i parasol, pod warunkiem zapłacenia z góry 50 euro za napoje.
Jednak wczasowicze , którzy dali się nabrać na tę firmę, ostrzegali, że nie podano im żadnych cen i często byli nakłaniani do wydawania dużych sum. Jeden brytyjski turysta skarżył się na TripAdvisorze: „Zapytano nas, czy chcemy «duże, czy małe piwo»... Zamiast tego przynieśli ogromne szklane kufle piwa, a później doliczyli 35 euro za drinka, niezależnie od jego wielkości i rodzaju”.
Jessica, która w tym miesiącu zabrała rodzinę do DK Oyster, oskarżyła bar na plaży o „nadużywanie” nieprzejrzystych cen i pozostawienie jej z rachunkiem za posiłek, który przyprawiał o zawrót głowy . Powiedziała: „Za całą rybę zapłaciliśmy 350 euro, a za trzy dania 1000 euro (868 funtów). Najgorsze doświadczenie na Mykonos”.
DK Oyster reklamuje się jako „współczesna saga hedonizmu i rozpieszczania”, osadzona w luksusowym otoczeniu. Jednak wielu klientów, po tym jak zapłacili 15 euro za wodę i w niektórych przypadkach zostali oszukani przez personel, określiło ją jako zawyżoną i „oszustwo”.
Para z Holandii spotkała się nawet z uprzedzeniami ze strony personelu, gdy zakwestionowała brak cen. Ostrzegali: „Otrzymaliśmy menu dopiero po tym, jak usiedliśmy. Kelner stał i czekał, naciskając na nas, żebyśmy natychmiast złożyli zamówienie. Po złożeniu zamówienia kelner zaczął się z nas naśmiewać, że jesteśmy Holendrami, mówiąc, że zawsze jesteśmy skąpi i szokują nas ceny. Ale 35 euro za litr napoju gazowanego to szaleństwo, bez względu na standardy”.
Pewien mężczyzna, który nawet nie był klientem, a jedynie przechodził obok restauracji, zgłosił „wstrętne, rasistowskie komentarze ze strony właściciela i personelu”, po tym jak obrzucili go obelgami, gdy przechodził obok. W recenzji online twierdził, że został nazwany „terrorystą i talibem tylko z powodu mojego wyglądu”.
Inni, którzy płacili kartą, twierdzili, że obciążono ich opłatami za produkty, których nie zamówili, podatkami, o których nie zostali poinformowani, oraz wysokim automatycznym napiwkiem. Jednemu mężczyźnie poproszono o zapłatę 116 euro za dwa drinki, ale po powrocie do domu okazało się, że zapłacił 300 euro za lunch, którego nigdy nie zamówił, z 25-procentowym napiwkiem.
Ponieważ bar otrzymał aż 1370 jednogwiazdkowych „okropnych” recenzji i wiele wątpliwych pięciogwiazdkowych recenzji, TripAdvisor zmuszony był ostrzec każdego, kto planuje wizytę: „Przy planowaniu podróży warto przeprowadzić dodatkowe badania, aby uzyskać więcej informacji na temat tego obiektu”.
Jednak właściciel restauracji, Dimitrios Kalamaras, twierdzi, że te internetowe oskarżenia są fałszywe, jak donosi „The Independent”, i argumentuje, że klienci powinni omówić ceny z menedżerem przed złożeniem zamówienia. Stwierdził, że „śmieszne” byłoby wyjaśnianie menu każdemu klientowi.
„Niestety, wszyscy pracujący w branży hotelarskiej zetknęli się ze znaną grupą „influencerów”, którzy zamiast zarabiać na życie reklamując produkty i usługi swoim odbiorcom, wywierają presję na niektóre firmy, żądając wygórowanych opłat i darmowych posiłków.
„W DK Oyster reklamowaliśmy się w sposób, który uznaliśmy za odpowiedni dla naszej restauracji, i nie ulegniemy wpływowym osobom, których przyciągnęła piękna wyspa Mykonos” – powiedział Kalamaras.
Podróżny, którego zwodniczo zapytano, czy chce „małe, czy duże piwo”, podsumował frustrację gości DK Oyster słowami: „To nie jest kwestia wysokich cen w luksusowym lokalu – to celowe oszustwo. Brak menu, brak przejrzystości cen, do rachunku dodawane są niechciane pozycje i agresywne taktyki naliczania opłat”.
Ujawnili, że po naliczeniu 35 euro za napój bezalkoholowy, otrzymali rachunek na 400 euro, co zmusiło ich do ostrzeżenia: „Proszę unikać DK Oysters. Z zewnątrz może wyglądać stylowo i zachęcająco, ale sądząc po naszych doświadczeniach i licznych recenzjach, które przeczytaliśmy, to pułapka turystyczna, która rujnuje to, co powinno być pięknym Mykonos”.
Daily Express